BARBARA STANOSZ

W CIENIU KOŚCIOŁA

Słowo wstępne


Nigdy przedtem nie uprawiałam publicystyki, a moje zainteresowania społeczno-obywatelskie, które przed laty skłoniły mnie do uczestnictwa w działaniach tzw. opozycji demokratycznej, skupiały się wokół spraw edukacji. Rozstrzygnąwszy na progu młodości (na niekorzyść religii) własne wątpliwości światopoglądowe, przez czterdzieści lat nie zaprzątałam sobie myśli pytaniem o rolę, jaką w życiu jednostek i społeczności ludzkich pełni religia i krzewiące ją instytucje. I właściwie zapomniałam o istnieniu tego problemu.

Przypomniały mi go wydarzenia bezpośrednio poprzedzające zmianę ustrojową w Polsce, mianowicie głośna akcja propagandowa przeciwko przerywaniu ciąży, przeprowadzona wiosną 1989 roku. Początkowo wzięłam ją za czyjś niesmaczny żart albo wyraz aberracji umysłowej jakiejś grupy fanatyków religijnych (dałam temu wyraz w artykule otwierającym niniejszy zbiór, opublikowanym pierwotnie na łamach pisma „Kos”, które wydawano jeszcze w tzw. drugim obiegu, tj. nielegalnie). Wkrótce jednak wydarzenia o charakterze politycznym uświadomiły mi, że mamy do czynienia z lawiną roszczeń i uzurpacji instytucji wyznaniowej, zagrażającą podstawowym zasadom nowoczesnej demokracji, która właśnie miała zostać Polsce przyswojona. W dość naiwnym przekonaniu, że można przeciwdziałać temu zagrożeniu środkami publicznej dyskusji, pisałam kolejne swoje teksty publicystyczne, choć coraz trudniej było znaleźć dla nich łamy w wysokonakładowej prasie. Aby pokonać tę przeszkodę, zaproponowałam kilku podobnie myślącym osobom stworzenie nowego, prawdziwie niezależnego pisma; tak powstało ukazujące się do dziś „Bez Dogmatu”, z którego pochodzi większość tekstów składających się na ten tom.

Podobnie jak inni autorzy „Bez Dogmatu”, w pierwszych latach podejmowałam w swojej publicystyce głównie tematy światopoglądowe (relacja między rozumem i wiarą, religią i moralnością, prawem stanowionym i tzw. prawem naturalnym) oraz kwestie związane z wyznaniową deformacją zasad współżycia społecznego (penalizacja aborcji, nauczanie religii w szkołach publicznych, nakaz respektowania tzw. wartości chrześcijańskich w edukacji i w mediach, konkordat i materialne uprzywilejowanie kleru). Z czasem, pod wpływem nabrzmiewania problemów społecznych o podłożu czysto ekonomicznym, „Bez Dogmatu” i moja własna publicystyka zaczęły wyrażać ogólniejszą postawę w sprawach społecznych, zasługującą na miano lewicowej, chociaż – a może tym bardziej,  że – wyraźnie dystansującą się wobec poczynań oficjalnej lewicy polskiej.

Artykuły zamieszczone w niniejszym zbiorze ułożyłam w kolejności ich publikowania, z myślą, że dzięki takiemu układowi tom ten może spełnić rolę kroniki obywatelskich niepokojów polskiego inteligenta w okresie minionego piętnastolecia; inteligenta może nie całkiem „statystycznego”, ale i nie odosobnionego w swoim sposobie myślenia i intuicjach moralnych. Jednakże głównym motywem mojej zgody na publikację tego tomu było przekonanie, że niemal wszystkie poruszane tu sprawy pozostają nadal aktualne i nie powinny znaleźć się poza sferą trosk obywatelskich.

Barbara Stanosz

sierpień 2004





Towarzystwo Humanistyczne
Humanist Assciation