[ Strona główna ]

RACJE

POLECAMY


Adam Cioch

UDOWDNIJ, ŻE BOGA NIE MA

Wybrany rozdział z książki Adama Ciocha pt. Epidemia manipulacji - Jak chronić przed religijnymi manipulantami siebie i bliskich. (Książkę można zamówić [ tutaj: zamów książkę ]


Ileż to razy ludzie, którzy nie są religijni, nie należą do żadnego wyznania czy kościoła, słyszeli takie oto zdanie: – Skoro uważasz się za niereligijnego, to udowodnij, że boga nie ma! Trudno o coś bardziej manipulacyjnego niż takie postawienie sprawy. A przecież tak wielu ludzi niereligijnych jest zakłopotanych, a nawet bezradnych wobec tej jawnej manipulacji. Niby czują, że nie muszą się ze swoich przekonań tłumaczyć, ale nie bardzo potrafią jasno powiedzieć, dlaczego tak sądzą i dlaczego wydaje im się, że ich sposób myślenia jest poprawny.

Sprawa tymczasem jest dziecinnie wręcz prosta. To ktoś, kto głosi, że coś, czyli jakiś byt istnieje, ma obowiązek dowieść, że mówi prawdę. To jedna z zasad logicznego myślenia. Jeśli mówię, że Tatry, ruskie pierogi mojej babci albo Indianie Apacze istnieją, to powinienem to udowodnić. Taki obowiązek spoczywa tym bardziej na osobach, które twierdzą, że istnieją istoty tak nieoczywiste jak bogowie, czyli istoty ukrywające się, nieuchwytne nie tylko dla naszego wzroku, słuchu i dotyku, ale także najbardziej wyrafinowanych narzędzi badawczych – teleskopów, mikroskopów, urządzeń badających natężenie rozmaitych fal itp. Mało tego, tym usilniej powinni swoich twierdzeń dowodzić ludzie, którzy twierdzą, że jeden określony bóg z pewnością istnieje, a tysiąca innych bogów, na pewno nie ma.

I chyba już dostrzegacie kolejny paradoks tej manipulacji: skoro ktoś domaga się udowodnienia przez ludzi niereligijnych, że jakiś konkretny bóg nie istnieje, to sam powinien przedstawić dowody na nieistnienie wszystkich innych bogów, jacy znani są z dziejów ludzkości, a w których on sam nie wierzy… Doskonale rozumiemy jednak, że żaden z głosicieli tej lub innej wiary nie zadał sobie takiego trudu. Nie tylko z lenistwa i nie tylko dlatego, że jego wiara nie opiera się na żadnych twardych dowodach. Chodzi o powód jeszcze bardziej podstawowy.

Otóż, nie da się udowodnić, że coś nie istnieje. Można przedstawić nawet najbardziej absurdalną tezę, np. taką, że na planecie Uran jest zaparkowany niewidzialny mercedes. Jakkolwiek byłoby to absurdalne, nie da się udowodnić, że tak nie jest. Można co najwyżej powiedzieć, że to jest teza niedorzeczna i nieprawdopodobna.

Tak, nie da się udowodnić, że nie ma bogów. Ale zwolennicy wiary w bogów nie mogą z tego czerpać żadnej pociechy dla siebie. Nie da się również udowodnić nieistnienia Baby Jagi, krasnoludków oraz skrzatów leśnych. To jednak nie sprawia, że ich istnienie staje się choć odrobinę bardziej prawdopodobne.

Podsumujmy powyższe rozważania. W kwestii istnienia takiego lub innego boga, dostarczenie dowodów jest po stronie ludzi, którzy twierdzą, że określeni bogowie istnieją. To jest ich zmartwienie i ich problem. Jeśli nie potrafią tego zrobić, a nie potrafią na pewno, to tym gorzej dla ich tezy. Ludzie niereligijni nie powinni dać się pod żadnym pozorem sprowokować do dowodzenia, że taki lub inny bóg nie istnieje. Stan faktyczny jest taki, że bogowie – wszyscy! – są niewykrywalni. Ci, którzy twierdzą, że mimo swojej niewykrywalności dobrze schowani bogowie jednak gdzieś istnieją, niech sobie zostaną ze swoimi przekonaniami. Bycie niereligijnym jest w pełni uzasadnione, bo wynika z faktu nieistnienia bogów w tej rzeczywistości, w której da się cokolwiek udowodnić.

Zatem na żądanie: „Udowodnij, że boga nie ma”, zawsze możemy odpowiedzieć podwójnie: „Udowodnij, że nie istnieją bogowie inni niż twój”, i „Ponieważ nie da się jakiegokolwiek nieistnienia uwodnić, ty udowodnij, że wykryłeś istnienie kogoś, kto jest niewykrywalny”. I... spokojnie poczekajmy na odpowiedź.






Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"