[ Strona główna ]

RACJE

PO NAMYŚLE


Joanna Hańderek

PIELGRZYMKA NARODOW0-KATOLICKA

Coraz ciemniej na Jasnej Górze


Wolność ma swoją cenę”. Należy się przeciwstawić „współczesnej walce z Matką Bożą i jej dziećmi przez neomarksistowską ideologię LGBT” (Marek Jędraszewski, Jasna Góra, 2021). „W imię fałszywej europejskości, pomijając polskość, a więc w imię fałszywego przekonania, żyje tak, że nikomu nic nie zawdzięcza: ani Bogu, ani Kościołowi, ani ojczyźnie” (Wacław Depo, Jasna Góra, 2021).

I ruszyli, anno domini 2021, pątnicy z całej Polski prowadzeni przez księży, ze słowem Bożym i pieśnią na ustach. W Częstochowie ponownie 15 sierpnia wierni pokazali swoje przywiązanie do tradycji i Kościoła.

A Kościół na nich czekał dobrze przygotowany. Jasna Góra od dawna ma jeden kierunek i jeden kolor: brunatny. Tradycją stały się zloty narodowców palących flary pod murami klasztoru, modlitwy i specjalne msze dla faszystów śniących o „białej potędze”. Jasna Góra stała się matecznikiem pisowskiej propagandy. W retoryce, jaka pojawia się w kazaniach duszpasterzy przybywających na Jasną Górę, widać coś więcej: ksenofobię, rasizm, nienawiść do wszystkiego, co zostało przez Kościół katolicki zdefiniowane jako inne.

W tegorocznym kazaniu dla pielgrzymujących Wacław Depo (arcybiskup, metropolita Częstochowy, doktor teologii dogmatycznej) nauczał o Bitwie Warszawskiej jako wydarzeniu symbolicznym, w którym dobrzy chrześcijanie odparli zło komunizmu, ateizmu i demoralizacji. Dla Depo najważniejsza jest historia i pamięć o niej. „Bez świadomości wielkości czynów polskich patriotów współczesny człowiek będzie zagubiony w nowoczesności i świecie immoralnym.” Z kolei Marek Jędraszewski (arcybiskup, metropolita Krakowski, profesor nauk teologicznych) nauczał o lewackiej propagandzie LGBT i przekonywał, że zachowanie stref wolnych od LGBT to droga do wolności. Pieniądze z Unii Europejskiej jednoznacznie zostały przez Jędraszewskiego odrzucone jako haniebne wynagrodzenie za zdradę wolności i katolickich wartości.

Mamy rok 2021. Świat płonie. Kryzys klimatyczny objawia się nawet nieświadomym ekologii ludziom. Nadciąga czwarta fala pandemii koronawirusa, borykamy się z kłopotami ekonomicznymi i społecznymi związanymi z pandemią o globalnym zasięgu. Przed nami kolejny kryzys humanitarny związany z przejęciem Afganistanu przez talibów, a Kościół pierze mózgi pielgrzymów lewackim zagrożeniem! Jasna Góra kojarzyła się niegdyś z legendą, z Czarną Madonną, z mitycznymi opowieściami o obronie klasztoru, obecnie stała się miejscem wsparcia dla najbardziej radykalnych narodowców. Dla wielu wierzących, ludzi dalekich od fanatyzmu, jest to bolesne doświadczenie. Miejsce kultu ważne dla katolików zostało zawłaszczone przez skrajny, prawicowy odłam Kościoła wzywający do ksenofobii i nienawiści.

Dla każdego, kto uważnie słuchał pielgrzymkowych kazań - i Jędraszewskiego, i Depo - stało się jasne, że obsesja ataku z zewnątrz i nienawiść do lewicowej i europejskiej „ideologii” jest dzisiaj fundamentem kościelnej koncepcji państwa zamkniętego o nacjonalistycznym i faszystowskim charakterze. Nie bez przyczyny największym wrogiem Jędraszewskiego są „Julki”, LGBT, czy „ekologizm”. Równość płci lub świadomość ekologiczna wymagają wrażliwości i zaangażowania we współczesny świat. Uznając Bitwę Warszawską za symbol wartości ważnych dla współczesnego człowieka, Depo nakreślił obraz wojny z tym, co nieludzkie, nihilistyczne i niebezpieczne. Obu duszpasterzom Europa jawi się jako samo zło zagrażające czystości polskich dusz. Równość i tolerancja stanowi w słowniku tych dwóch duszpasterzy niebezpieczny wyłom w normach prawdziwie polskich i patriotycznych. Ta właśnie prawdziwość i czystość oznaczają z kolei nacjonalistyczne odcinanie się od świata zewnętrznego.

Dlatego ta strona Kościoła, która ciąży ku Rydzykowi i Jasnej Górze związana jest mocno z PiS jako partią o jawnie totalitarnych i nacjonalistycznych zapędach. Istnieje swoista paralela w kazaniach Jędraszewskiego i propagowanych przez ministra edukacji Czarnka koncepcjach wychowania narodowego, patriotycznej dydaktyki i kultywowaniu cnót niewieścich. To wszystko ze sobą się łączy w przerażającą koncepcję państwa, gdzie wszystko ma zostać podporządkowane Kościołowi i partii. To nowa wersja starej idei „Bóg-Honor-Ojczyzna”, tym razem zamieniona w odcinanie Polski od Europy, od demokratycznych standardów i od wszelkich progresywnych idei.

Lewicowość w sposób naturalny plasuje się w tej retoryce jako wróg numer jeden. W filozofii, jak i w polityce Europejskiej (od Szkoły Frankfurckiej czy Studiów Kulturowych szkoły w Birmingham) lewicowość oznacza jednoznaczne dążenie do równości i poszanowania różnorodności form kulturowych i życia człowieka. W politycznym dyskursie oznaczało to zmianę nastawienia do feminizmu, środowisk LGBT, czy rozwinięcie idei ekologii. Te dążenia stoją w sprzeczności z tradycyjnymi wartościami zakładającymi hierarchię, gdzie najwyżej uplasowany jest biały mężczyzna, a najniżej zwierzę (bezduszne bydlę, rzecz do zarządzania i wykorzystania). We współczesnej Polsce Nowa Lewica dziedziczy tę tradycję lat 60 XX wieku, co staje się dla skrajnie prawicowego Kościoła jak i polityków zagrożeniem tego, co kochają najbardziej: porządku hierarchicznego i podporządkowania.

Pielgrzymki na Jasną Górę to smutne wydarzenia. Z jednej strony stają się one miejscem ideologizacji pielgrzymów, umacniania nacjonalistycznej i skrajnie feudalnej frakcji Kościoła katolickiego w Polsce, a z drugiej strony są upolitycznieniem miejsca, jakim jest Jasna Góra.

Jasna Góra tak samo jak inne zabytkowe miejsca w naszym kraju to tak naprawdę dziedzictwo narodowe nas wszystkich. Niewierzący nie mogą jednak poczuć się w tym miejscu jak u siebie. To symboliczne zawłaszczenie przez nacjonalistyczne frakcje nie jest bezpieczne. Sięganie po miejsca symboliczne dla danego narodu jest swoistego rodzaju przejmowaniem narodowej wyobraźni i symboliki. Stało się tak z Wawelem, który pod rządami Dziwisza (namaszczonego samym faktem służenia Janowi Pawłowi II) stał się przestrzenią symboliczną partii rządzącej. Przypominam, że to Dziwisz razem z Jarosławem Kaczyńskim podjął decyzję o pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. To zawłaszczenie miejsca historycznego nas wszystkich oznacza ostrą politykę narzucania PiSowskiej symboliki (religii smoleńskiej), oraz zaznaczanie terenu wręcz w atawistyczny sposób – w ten sposób, jednym pogrzebem, Jarosław Kaczyński pokazał kto rządzi w tym kraju, a z każdą wizytą na Wawelu tylko umacnia symbolikę władzy, jaką sobie uzurpuje. Co smutne, Jasna Góra, ciekawy obiekt religijny, architektoniczny i symboliczny, podobnie jak Wawel została zawłaszczona przez władzę i przerobiona na miejsce nowej symboliki: PiS-narodowej.

Pielgrzymki na Jasną Górę w tym roku, w jakimś sensie zapowiadają to, co będzie się działo w szkole: minister Czarnek już zmienił listę lektur na bardziej bogoojczyźnianą, czy w sejmie, gdzie już przegłosowanie lex anty-TVN świadczy o kolejnych zamachach na demokrację, jakie będą się dokonywać w naszym kraju. Nacjonalizm staje się naszą codziennością, a tłum rozmodlonych ludzi ciągnących do miejsca kultu chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, w czym tak naprawdę uczestniczy. I to zagraża nam wszystkim.








Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"