[ Strona główna ]

RACJE

Numer 1 - listopad 2019



Seneka Młodszy

O GNIEWIE

Ze wstępem Bohdana Misiuny



Wstęp

Gniew słuszny lub niesłuszny, ale nigdy piękny

Seneka napisał traktaty „O gniewie” i „O łagodno¶ci”. Gniew piętnował, łagodno¶ć chwalił, gdyż jego zdaniem „ze wszystkich cnót żadna inna nie przystoi człowiekowi bardziej niż łagodno¶ć, ponieważ żadna inna nie ma więcej cech ludzkich.”

Gniew uważał Seneka za namiętno¶ć zgubn±. Nie dostrzegał w nim żadnej warto¶ci, choć przed nim między innymi Arystoteles usprawiedliwiał słuszny gniew, twierdz±c nawet, że łagodno¶ć polega na zachowywaniu umiaru w gniewie, a nie na jego wyeliminowaniu. Niezdolno¶ć do gniewu była dla niego wad± niemal równie szkodliw± jak porywczo¶ć. Do tego, żeby o co¶ walczyć i czego¶ bronić, potrzebujemy siły, jak± daje impuls słusznego, sprawiedliwego gniewu.

Obaj ci wielcy filozofowie byli wychowawcami władców ówczesnego ¶wiata, którzy mieli skłonno¶ć do gniewu, Seneka – Nerona, a Arystoteles - Aleksandra Wielkiego. W obu przypadkach próby wpłynięcia na charakter tych władców okazały się bezskuteczne. Nie ¶wiadczy to oczywi¶cie o niczym szczególnym, ponieważ siła perswazji najsłuszniejszych nawet filozoficznych argumentów jest ograniczona. W praktyce duchowej Wschodu znacz± one mniej niż medytacja.

Seneka pisał, jak skutecznie możemy radzić sobie z gniewem, jednak argumentów przeciwko gniewowi dostarczył mniej niż inny rzymski stoik Marek Aureliusz. Trzy argumenty Marka wydaj± się najważniejsze:

  1. że gniew jest niemęski, a przeciwnie - łagodno¶ć przystoi mężczyĽnie i jest czym¶ rozumnym;

  2. że w sporach z innymi to my możemy nie mieć racji;

  3. że wszyscy kiedy¶ umrzemy, więc czym¶ bezsensownym jest unoszenie się gniewem na tego, kogo spotka ten sam los.

Seneka ukazywał przede wszystkim destrukcyjne skutki gniewu, który jest rodzajem szaleństwa i krzywdzi innych, a przy tym nie jest ani trochę piękny. Gniew był dla niego chorob± duszy. Jego stosunek do gniewu współbrzmi z buddyjskim pogl±dem, że jedna chwila gniewu może zniszczyć efekt tysi±ca lat czułej miło¶ci. Siła niszcz±ca gniewu jest bowiem ogromna. Wymyka się on naszej kontroli i potrafi całkowicie przyćmić głos rozumu.

Kto¶ mógłby zapytać, jak te pogl±dy Seneki i Arystotelesa maj± się do współczesnego ¶wiata? Po do¶wiadczeniach XX wieku chyba nikt nie ma złudzeń, że deklarowany postęp moralny uwolnił człowieka od okrucieństwa płyn±cego z gniewu, choć największych zbrodni dokonywano często beznamiętnie. Według zaleceń hitlerowskiej propagandy Żydów należało tępić równie beznamiętnie jak prusaki, bowiem pozbawiaj± naród niemiecki przestrzeni życiowej.

Jednak gniew namiętny, w reakcji na poniżenie lub krzywdę, bywa równie okrutny. Bywa też odreagowywaniem własnych frustracji na kim¶ słabszym, co nie znaczy, że gniew nie może być słuszny. Arystoteles ukazazuje możliwo¶ć słusznego gniewu i zauważa, że człowiek, który nie jest do gniewu zdolny, jest bezradny wobec zła. Dlatego zamiast całkowicie wyeliminować gniew, powinni¶my go raczej miarkować tak, aby był adekwatny do sytuacji, która go wywołuje.

Z drugiej strony wydaje się, że najlepsze efekty osi±ga się często, walcz±c lub broni±c czego¶ beznamiętnie. Jednak być może bez pocz±tkowego impulsu gniewu takiej walce brakowałoby stosownej determinacji. Dlatego w starożytno¶ci żołnierze wrogich armii czasem obrażali się wzajemnie przed walk±, aby gniew i zapał do walki pobudzić.

A czy matka, która gniewnie reaguje, gdy jej dziecko wkłada palec do kontaktu, mogłaby zast±pić tak± reakcję inn±, łagodniejsz± z równie dobrym skutkiem? Z pewno¶ci± w wielu przypadkach lepiej jest wyładować swój gniew niż zatruwać duszę resentymentem, wyczekuj±c na moment stosowny do zemsty lub odwetu.

Mam wrażenie, że oba te filozoficzne pogl±dy na warto¶ć gniewu zawieraj± jakie¶ ziarno słuszno¶ci. Być może pierwsz± my¶l± na temat gniewu powinna być jednak raczej my¶l o destrukcji, jak± ze sob± niesie, i potencjalnym okrucieństwie, a dopiero drug± my¶l o tym, że może mieć czasem dobre skutki. Być może trzeba mieć ¶wiadomo¶ć, że z gniewem bywa tak jak z lekiem, który zastosowany z umiarem może leczyć chorobę, ale w nadmiarze jest szkodliwy.

Zdaniem popularnego współczesnego mistyka Osho gniew z miło¶ci bywa piękny jak wyładowanie atmosferyczne podczas burzy. Najczę¶ciej jednak piękny nie jest, gdyż jego Ľródłem nie jest wcale miło¶ć ani troska o osobę, na któr± się gniewamy. W gniewie, nawet najsłuszniejszym, nie potrafimy tego dostrzec, dlatego o tym, dlaczego się gniewamy i dlaczego oburzamy, warto pomy¶leć wcze¶niej, zanim gniew wybuchnie, lub póĽniej, gdy ust±pi. Może wła¶nie dzisiaj, czytaj±c Senekę?

Bohdan Misiuna



Seneka Młodszy

O GNIEWIE

Esej ten powstał z my¶l± o starszym bracie Seneki, Luciusie Annaeusie Novatusie. Jego pierwsze zdanie brzmi:

Prosiłe¶ mnie Novatusie, żebym napisał, jak złagodzić gniew

14 • 4

Należy zauważyć, że ani dzikie zwierzęta, ani żadne inne żywe stworzenie, z wyj±tkiem człowieka, nie doznaj± gniewu; bo chociaż gniew jest wrogiem rozumu, nie rodzi się nigdzie tam, gdzie nie ma rozumu. Dzikie zwierzęta maj± popędy, zawzięto¶ć, dziko¶ć, agresywno¶ć. Ale nie znaj± gniewu, jak i rozpusty, choć nawet w niektórych rozkoszach mniej się hamuj± od ludzi.

15 • 2

Ludzie narodzili się ku wzajemnej pomocy, gniew – na zniszczenie. Ludzie pragn± się ł±czyć, gniew chce rozdzielać; człowiek chce pomagać, gniew – szkodzić; człowiek – wspierać nawet nieznajomych, gniew – uderzać nawet w najbliższych; człowiek gotów jest powięcić się dla dobra innych, gniew się narazi na niebezpieczeństwo, byleby tylko innych narazić.

15 • 3

Życie ludzkie opiera się na życzliwoci i zgodzie, i nie strachem, ale wzajemn± miłoci± wi±że się w sojusz i wspóln± pomoc.

18 • 1

Najlepiej jest natychmiast opanować pierwsz± pobudkę do gniewu, zwalczać go w samych jego zarodkach i dokładać starań, aby nie popa¶ć w ogóle w gniew. Bo jeli gniew zacznie znosić nas na manowce, powrót do równowagi jest trudny, gdyż rozum na nic się nie zda, gdzie raz wkroczyła namiętno¶ć i za nasz± zgod± otrzymała jak±¶ władzę nad nami: potem uczyni, co zechce, a nie, na co jej pozwolisz.

19 • 4

Ten będzie pożytecznym żołnierzem, kto umie słuchać rozs±dku. Bo namiętnoci równie Ľle wykonuj± rozkazy, jak i wydaj±.

I 11 • 2

I jak gniew czasami usuwa i obala zapory tak o wiele czę¶ciej sam sobie przynosi zgubę.

I 11 • 8

Gniew nie jest korzystny nawet w bitwach, czy też na wojnie; skłonny jest bowiem do zuchwalstwa i nie wystrzega się sam niebezpieczeństw, gdy chce je ci±gn±ć na innych. Najbardziej niezawodne jest takie męstwo, które długo i dokładnie bada i trzyma się w ryzach, by uderzyć w niespiesznie wyznaczonym kierunku.

I 12 • 3

Niemal każdy usprawiedliwia tak± namiętno¶ć, jak± dostrzega w sobie.

27 I 12 • 5–6

Żadna namiętno¶ć nie jest bardziej ż±dna zemsty niż gniew, który też z tego włanie powodu jest niezdolny do wywarcia zemsty: gwałtowny i bezrozumny, jak prawie każda ż±dza, sam przeszkadza sobie w osi±gnięciu tego, do czego d±ży. Dlatego nigdy nie przynosi dobra, ani w czasie pokoju, ani w czasie wojny; upodabnia bowiem pokój do wojny, a w boju zapomina, że bóg wojny jest obopólny, i sam nad sob± nie maj±c władzy, dostaje się pod cudz±. Dalej, nie powinno się korzystać z wad dlatego tylko, że kiedy byty jako pożyteczne; przecież i gor±czka przynosi ulgę w pewnych rodzajach chorób, a nie znaczy to, żeby nie było lepiej wcale jej nie ulegać. Odrażaj±cy to rodzaj kuracji: zawdzięczać zdrowie chorobie. W podobny sposób nie należy uważać gniewu za rzecz zbawienn±, nawet jeli kiedy, tak jak i trucizna, upadek czy rozbicie okrętu, przyniósł nieoczekiwan± korzy¶ć. Nieraz bowiem wychodziło na zdrowie to co zgubne.

I 14 • 3

Nie da się znaleĽć nikogo – twierdzę - kto mógłby się sam rozgrzeszyć, i każdy mówi±cy, że jest niewinny, wiadczy się ludĽmi, a nie własnym sumieniem. O ileż to bardziej ludzkie okazać grzesznikom łagodne i ojcowskie serce, i nie cigać ich, ale przywołać! Nie znaj±cego drogi i zbł±kanego wród pól lepiej jest naprowadzić na właciwy kierunek, niĽli odpędzić.

I 15 • 3

Temu, kto wymierza karę, nic mniej nie przystoi niż gniew, ponieważ kara tym bardziej przyczynia się do poprawy, jeżeli jest zastosowana z rozwag±.

I 16 • 1

Aby poskromić bł±dz±cych i zbrodniarzy, nie trzeba karać w gniewie. Gniew jest występkiem duszy, i nie trzeba, by winny naprawiał cudze winy.

I 17 • 2

Nie potrzeba nam innych narzędzi, skoro natura dostatecznie wyposażyła nas w rozum. Dała nam tę broń mocn±, wieczn±, posłuszn±, niezawodn± i przeciwko swemu panu niezwrotn±. Rozum sam przez się wystarcza nie tylko do przewidywania, ale i do działania...

I 17 • 5

Namiętno¶ć prędko wygasa, rozum jest równomierny.

I 20 • 2

Wydaje się wszystkim, których obł±kany duch wynosi poza myli człowiecze, że tchn± czym wielkim i wzniosłym. Jednak nie ma w tym nic trwałego, a to, co wzrosło bez oparcia na mocnych podstawach, łatwo opada. Gniew nie ma się na czym wesprzeć.

I 20 • 6

...Wielko¶ć ducha uważam za rzecz nienaruszaln±, spójn± wewnętrznie i z gruntu jednolit± 28 i siln±, i tak±, co nie może istnieć w zdeprawowanych umysłach. Mog± one bowiem budzić grozę, niepokój i przynosić zgubę, ale nie będ± miały wielkoci, której oparciem i moc± jest dobroć.

I 16 • 2 Cnota trzymaj±c w ryzach wady nie dopuci nigdy do tego, by miała je naladować. Uważa, że powinna poskramiać nawet gniew, co wcale nie lepszy, a często jest gorszy od błędów, przeciw którym występuje. Właciwe i naturalne dla cnoty jest cieszyć się i radować. Gniew, nie mniej niĽli smutek, nie licuje z godnoci± cnoty: włanie smutek jest towarzyszem gniewnej zapalczywoci, i wszelki gniew obraca się w smutek po zawstydzeniu lub klęsce.

II 10 • 1

Wród różnych wad ludzkoci jest i taka: zaćmienie umysłu, tj. nie tylko konieczno¶ć bł±dzenia, lecz także miło¶ć błędu.

II 10 • 3

Jest przeznaczeniem naszym rodzić się jako istoty podległe nie mniejszej iloci chorób duszy niż ciała, jako istoty nie tępe wprawdzie ani ospałe, ale Ľle korzystaj±ce ze swojej bystroci, jako wzajemne przykłady występków...

II 10 • 6–7

...Nikt zdrowy na umyle nie gniewa się na naturę. Czemuż bowiem miałby się dziwić, że jabłka nie wisz± na lenych krzewach? Albo czemuż miałoby go wprawiać w zdumienie to, że kolczaste krzaki i tarniny nie rodz± żadnych pożytecznych owoców? Nikt się nie gniewa, gdy ułomnoci broni natura. Tak i mędrzec łagodny jest i wyrozumiały wobec błędów, nie wróg bł±dz±cych, ale korektor...

II 10 • 8

Potrzeba długotrwałych rodków przeciwko ci±głym i pleni±cym się niegodziwociom nie po to, żeby ustały, lecz by nie odniosły zwycięstwa.

II 11 • 1

...Niebezpieczniejsze jest wzbudzanie strachu niĽli pogardy. Jeli więc gniew jest bezsilny, to bardziej naraża się na lekceważenie i nie umknie szyderstwu. Cóż bowiem żałoniejszego od wciekłoci, która szaleje daremnie?

II 11 • 4

Tak ustanowiła natura, że cokolwiek urosło na cudzym strachu, samo nie jest odeń wolne. * Co przeraża, samo także drży. Nie ma więc powodu, żeby mędrzec pragn±ł wzbudzać lęk, i dlatego nie uważa on gniewu za co wielkiego, jako że wywołuje strach, gdyż nawet najbardziej pogardzane rzeczy, jak trucizna, truj±ce koci i uk±szenia zdejmuj± lękiem.

29 II 12 • 3

Nie ma sprawy tak uci±żliwej i trudnej, aby umysł nie zdołał jej przezwyciężyć i oswoić ustawicznym rozmylaniem, i nie ma tak dzikich i samowolnych namiętnoci, których nie dało by się ujarzmić przez dyscyplinę. Duch osi±ga wszystko, cokolwiek sobie rozkaże...

II 14 • 1

Nigdy nie należy dawać przystępu popędliwoci; niekiedy trzeba j± udawać, żeby pobudzić ospałe umysły słuchaczów, podobnie jak popędzamy konie leniwe do biegu, przykładaj±c ocienie lub żagwie. Niekiedy trzeba napędzić strachu ludziom, wobec których argumenty rozumowe nie zdaj± się na nic. Gniew w każdym razie wcale nie więcej przynosi pożytku niżeli smutek czy lęk.

II 15 • 4

Tylko ten zdolny jest władać, kto potrafi podporz±dkować się władzy.

II 17 • 2

Nie trzeba być łotrem ani ofiar±, ani litociwym ani okrutnym: jeden zbyt miękkie ma serce, drugi za twarde. B±dĽ umiarkowany, a dla energiczniejszego działania nie posługuj się gniewem, lecz sił±.

II 18 • 2

Wychowanie wymaga jak największej dbałoci i przelicznych zabiegów ze względu na przyszło¶ć. Łatwo bowiem kształtować jeszcze młode dusze, trudno natomiast ukrócić wady, które urosły wraz z nami.

II 22 • 2–4

Nie należy przystawać od razu nawet na rzeczy oczywiste i jawne. Niektóre bowiem kłamstwa maj± pozory prawdy. Zawsze trzeba poczekać: czas odkrywa prawdę. Nie dawajmy pochopnie posłuchu oszczercom: powinnimy znać i traktować podejrzliwie tę ułomno¶ć natury ludzkiej, że chętnie wierzymy w to, czego nieradzi słuchamy, i że wpadamy w gniew, zanim pomylimy. A cóż powiedzieć o tym, że powodujemy się nie tylko oskarżeniami, lecz także podejrzeniami, i że Ľle tłumacz±c sobie cudzy wyraz twarzy i umiech, gniewamy się na ludzi niewinnych? Dlatego więc trzeba bronić sprawy człowieka nieobecnego przeciwko samemu sobie i trzymać w zawieszeniu wyrok. Zawsze bowiem można wymierzyć karę, która została odroczona, ale wymierzonej nie sposób odwołać.

II 24 • 1

Najwięcej zła wyrz±dza łatwowierno¶ć. Często nie należy nawet słuchać donosów, bo w niektórych sprawach lepiej dać się oszukać niĽli nie ufać.

II 24 • 2

Powinnimy wierzyć tylko w to, co naoczne i wyraĽne, a ilekroć podejrzenie nasze okaże się próżne, gańmy nasz± łatwowierno¶ć. Takie karcenie odzwyczai nas od pochopnej wiary.

30 II 25 • 3

Kiedy rozkosze zniszcz± zarówno duszę jak ciało, wszystko wydaje się nieznone, nie dlatego, że twarde, lecz dlatego, że ów, który odczuwa – miękki.

II 25 • 4

Nic bardziej nie rozpala popędliwoci niż wyuzdana i niecierpliwa swawola: z dusz± należy obchodzić się twardo, aby odczuwała jedynie miażdż±ce ciosy.

II 27 • 1–2

S± pewne siły, które nie mog± szkodzić i nie maj± innego znaczenia jak tylko dobroczynne i zbawienne, jak na przykład bogowie niemiertelni, którzy ani nie chc±, ani nie mog± wyrz±dzać szkody. Maj± bowiem naturę łagodn± i dobrotliw±, tak samo niezdoln± do krzywdzenia innych, jak siebie. Tylko więc głupcy i ludzie nie znaj±cy prawdy oskarżaj± ich o wciekło¶ć morza, o ulewne deszcze, o dokuczliwe zimy, gdy tymczasem żadne z tych zjawisk, które przynosz± nam szkodę lub pożytek, nie odnosz± się specjalnie do nas. Nie z naszego przecież powodu powtarzaj± się na wiecie zimy i lata: zjawiska te maj± swe prawa, przez które spełniaj± się zamierzenia boskie. Wpadamy w zbytni± zarozumiało¶ć, jeli widzimy się godni, aby z naszego powodu szły w ruch tak wielkie rzeczy. Nic z tego nie dzieje się na nasz± szkodę, owszem, wszystko dla naszego dobra.

II 28 • 1 J

eli chcemy być sprawiedliwymi sędziami wszystkich spraw, to b±dĽmy przede wszystkim przekonani o tym, że nikt z nas nie jest bez winy.

II 28 • 2–4

Któż może owiadczyć, że jest niewinny podług wszystkich przepisów prawnych? Gdyby nawet tak było, to jakże ograniczona to niewinno¶ć: być dobrym wedle przepisów! O ileż szerszy zakres maj± nakazy powinnoci niż prawa! Jak wiele od nas wymaga miło¶ć, ludzko¶ć, szczodrobliwo¶ć, sprawiedliwo¶ć, wierno¶ć, a nic o nich nie ma w państwowych kodeksach! Lecz nie potrafimy sprostać nawet owej tak ograniczonej normie niewinnoci. Jedne przewinienia popełnilimy, inne zamylali, innych pragnęli, a jeszcze innym sprzyjali. W niektórych sprawach jestemy niewinni, bo się nam nie udało. Bior±c to pod uwagę, b±dĽmy wyrozumialsi dla winnych, wierzmy tym, którzy gani± nas. Nie gniewajmy się przynajmniej na dobrych (bo jeli nawet na dobrych będziemy się gniewali, to na kogóż nie?), a najmniej już na bogów; jakakolwiek klęska nas spotka, cierpimy nie wskutek ich woli, lecz na podstawie praw naszej miertelnoci. * Przypu¶ćmy, że kto będzie Ľle mówił o tobie: pomyl, czy sam nie robiłe tego wczeniej, pomyl, o ilu ludziach ty Ľle mówisz.

II 28 • 5–7

Pomylmy nad tym, że jedni nie czyni± nam krzywdy, lecz odpłacaj± za ni±, że inni działaj± dla naszego dobra, a jeszcze inni działaj± pod przymusem, inni znowu bezwiednie, i że nawet ci, którzy krzywdz± nas umylnie i wiadomie, nie maj± na celu samej tylko krzywdy: bo albo kto posun±ł się za daleko chc±c błysn±ć dowcipem, albo zrobił co złego, nie żeby nam zaszkodzić, lecz ponieważ sam nie mógłby osi±gn±ć celu, gdyby nas nie odepchn±ł Często także pochlebstwo, kiedy się stara przymilać, obraża. Niechby sobie każdy przypomniał, ile razy sam naraził się na fałszywe podejrzenia, jak wielu swoim uczynkom przypadkowo nadał pozory krzywdy, jak wielu ludzi, których dawniej nienawidził, zacz±łĽniej kochać – a wówczas nie będzie mógł od razu popadać w gniew, zwłaszcza jeli w każdym wypadku, w którym doznał przykroci, powie sobie najpierw po cichu: „przecież i ja zrobiłem to samo!” Ale gdzie znaleĽć tak sprawiedliwego sędziego? Ten, który poż±da niejednej cudzej żony, uważaj±c za dostateczny powód do miłoci fakt, że jest ona cudza, ten sam człowiek nie chce, aby nawet spogl±dano na jego żonę. Tak i wiarołomca najgorliwiej domaga się wiernoci, krzywoprzysięzca mci się za kłamstwa, a fałszywy oskarżyciel ciężko przeżywa wytoczony mu proces.

II 28 • 8

Nie spuszczamy z oczu cudzych błędów, a własne chowamy za plecami.

II 29 • 1

Na gniew najlepszym lekarstwem czas.

II 29 • 2

Nie powinnimy zbyt szybko wierzyć w to, co nam opowiadaj±: wielu zmyla po to, aby oszukiwać, a wielu dlatego, że ich samych oszukano...

II 29 • 4

Kto chce rozmawiać z tob± jedynie w tajemnicy, nie ma ci prawie nic do powiedzenia...

II 30 • 1

Dano mu rozkaz: któż, jeli nie człowiek nieuczciwy, mógłby oburzać się na to co nieuniknione? Skrzywdzono go: nie jest to krzywda, jeżeli cierpi to, co sam pierwej uczynił.

II 30 • 1–2

Ludzie uważaj± pewne rzeczy za niesprawiedliwe, gdy nie powinni ich znosić, inne – gdy się ich nie spodziewali: to co nieoczekiwane mamy za niezasłużone; tak więc najbardziej wzburza to, co zdarza się wbrew nadziei i oczekiwaniu, i jest to jedyny powód, dlaczego w sprawach domowych drażni± nawet drobnostki i dlaczego w sprawach przyjaĽni obojętno¶ć nazywamy krzywd±.

II 31 • 3

S±dzimy, że nawet dla wrogów powinnimy być nietykalni; każdy w duszy czuje się królem, chc±c korzystać z nieograniczonej swobody, ale nie chc±c jej przyznać w stosunku do siebie.

32 II 31 • 5

Gdy będziesz os±dzał charakter jednego człowieka, pomyl nad charakterem społeczeństwa. Podczas największej radoci najbardziej się bój. Gdzie wszystko wydaje się spokojne, tam nie przestały istnieć niszcz±ce siły, one drzemi±. Pomyl, że zawsze może co nadej¶ć, co uderzy w ciebie.

II 31 • 7

Grzechem jest szkodzić ojczyĽnie: więc także współobywatelowi, gdyż jest on czę¶ci± ojczyzny – jeżeli czcigodna jest cało¶ć, to więte s± również czę¶ci – a więc i szkodzić człowiekowi, bo jest on twoim współobywatelem w większej wspólnocie. Cóż by się stało, jeliby ręce chciały szkodzić nogom, a oczy rękom? Podobnie jak zgadzaj± się z sob± wszystkie członki, ponieważ w interesie całoci jest poszanowanie każdego z osobna, tak samo ludzie powinni szanować jednostki, ponieważ urodzili się do wspólnego życia, a społeczeństwo może być zdrowe tylko dzięki wzajemnej opiece i miłoci swych członków.

II 31 • 8 …

Jeliby karać każdego, kto ma charakter przewrotny i zły, to kara nie ominie nikogo.

II 32 • 1

Jak w wypadku dobrodziejstw szlachetnie jest odpłacać przysługami za przysługi, tak przeciwnie – krzywdami za krzywdy. Tam hańbę przynosi być zwyciężonym, tutaj – zwycięstwo. Nieludzkie to słowo „zemsta”, choć przecież uznawane za synonim sprawiedliwoci.

II 32 • 3

Wielkoduszno¶ć polega na lekceważeniu krzywd. Najbardziej wzgardliwy rodzaj zemsty to taki, gdy się uważa kogo za niegodnego zemsty. Wielu, bior±c odwet za niewielkie krzywdy, jeszcze je pogłębia. Ten jest wielki i szlachetny, kto zwyczajem wielkiego zwierza obojętnie słucha szczekania małych piesków.

II 33 • 1

Jeli posługujemy się zemst± jako rodkiem zaradczym, posługujmy się bez gniewu i jakby czym pożytecznym, ale nieprzyjemnym. Często jednak lepiej udawać, że nie zauważyło się krzywdy niżeli mcić się. Krzywdy od możniejszych należy znosić nie tylko cierpliwie, lecz i z pogodn± twarz±: wyrz±dz± je oni znowu, jeli będ± przekonani, że wyrz±dzili. To maj± najgorszego nadęci pych± wskutek wielkiego powodzenia, że nienawidz± tych, którym szkodz±.

II 34 • 1

Spór z równym jest ryzykowny, z silniejszym – szaleńczy, ze słabszym – haniebny. Miałki i nędzny to człowiek, który ugryziony, gryzie.

II 34 • 4

Ilekroć trudno nam będzie przebaczyć, pomylmy, czy byłoby dla nas korzystne, jeliby wszyscy byli nieubłagani: jakże często prosi o przebaczenie, kto go odmówił! Jakże często czołga się u stóp, kogo odtr±cił od siebie! Cóż bardziej chwalebnego niż zagniewanie przemienić w przyjaĽń?

33 II 34 • 5

Wrogo¶ć natychmiast znika, jeli się jej wyrzeknie jedna ze stron. Bij± się tylko tacy sami. Lecz oto obie strony ponosi gniew, rozpoczyna się walka: ten będzie lepszy, kto się pierwszy wycofa, zwyciężony ten, kto zwyciężył.

III 2 • 2–3 Nigdy cały lud nie płon±ł miłoci± do jednej kobiety, nigdy społeczeństwa w całoci nie porwało pragnienie pieniędzy lub zysku. Ż±dza zaszczytów ogarnia poszczególnych ludzi z osobna: tylko nieopanowanie bywa złem pospolitym. Często w jednym szeregu ruszano pod sztandary gniewu: mężczyĽni, kobiety, starcy, dzieci, panowie i pospólstwo jednoczyli się zgodnie, i cały tłum, podżegnięty kilku zaledwie słowami, wyprzedzał samego podżegacza. Natychmiast rwali się do ognia i miecza, do wypowiadania wojen ociennych albo prowadzenia domowych...

III 5 • 6–8

Co więcej, gniew – pomijaj±c już jego bezporednie następstwa, jak straty, podstępy, ci±gły niepokój w wyniku wzajemnych konfliktów – ponosi karę, kiedy j± wymierza. Zapiera się bowiem natury ludzkiej: ona wzywa do miłoci, on do nienawici; ona każe pomagać, on – szkodzić. Poza tym, chociaż gniewne oburzenie pochodzi z nadmiernej godnoci własnej i wydaje się przejawem wielkiego ducha, w istocie jest czym nędznym i ciasnym. Każdy bowiem jest mniejszy od tego, kogo ma za swego wzgardziciela. Tymczasem duch naprawdę wielki, znaj±cy sw± prawdziw± warto¶ć, nie dochodzi krzywdy, ponieważ jej nie odczuwa. Jak odskakuj± pociski od twardej powierzchni i jak odbija się bólem r±banie w lity materiał, tak żadna krzywda nie doprowadzi do tego, aby j± odczul ów wielki duch, bo jest bardziej krucha niż cel, w który godzi. * Zemsta jest wyznaniem cierpienia. Nie jest wielki duch, którego ugnie krzywda. Ten, kto cię obraził, jest albo silniejszy, albo słabszy od ciebie: jeżeli słabszy, oszczędĽ go, jeżeli silniejszy, oszczędĽ siebie.

III 6 • 1

Nie ma pewniejszego dowodu wielkoci niż to, że nie może się zdarzyć nic, co by cię wzburzyło. Wyższe sfery wszechwiata, bardziej uporz±dkowane i bliskie gwiazd, nie ł±cz± się w chmury, nie podlegaj± burzom ani się nie kłębi± w wirach powietrznych: s± wolne od wszelkiego zgiełku, natomiast niższe sfery hucz± od gromów. Tak samo duch wzniosły jest zawsze spokojny i pozostaje w zacisznej przystani, tłumi w sobie wszystko, co wywołuje gniew, jest skromny, godny szacunku i uładzony. Nic z tego nie znajdziesz w człowieku zagniewanym.

III 6 • 3

Nigdy temu, kto się rozprasza na wiele spraw, dzień nie mija tak szczę¶liwie, aby czy to z przyczyny ludzi, czy też rzeczy nie spotkała go przykro¶ć, rodz±ca w duszy zło¶ć.

III 7 • 1–2

Proste i łatwe zadania poddaj± się woli wykonawcy, wielkie i ponad jego siły, prawie się nie poddaj±, a jeli je podejmie, ujarzmiaj± go i uwodz± i wal± się wraz z nim, kiedy mu się wydaje, że już je pokonał: dzieje się więc tak, że często daremne s± pragnienia człowieka, który nie przystępuje do tego co łatwe, lecz chce, aby łatwe było to, do czego przyst±pił. Ilekroć będziesz czego próbował, zmierz swoje siły, a zarazem swoje zamiary i rodki. Żal bowiem z powodu niewykonania dzieła napełni cię gorycz±. Tutaj różnica czy kto odznacza się gor±cym usposobieniem, czy też chłodnym i uległym: w człowieku wielkodusznym porażka wywoła gniew, w słabym i gnunym – smutek. A więc niech działania nasze nie będ± mierne, ani też zuchwałe czy pochopne, ograniczajmy nasz± nadzieję do najbliższej przyszłoci, nie próbujmy niczego, co by nas póĽniej, po wykonaniu, mogło zdumiewać, że się udało.

III 8 • 1

Starajmy się nie narażać na krzywdy, ponieważ nie umiemy ich znosić. Powinnimy współżyć z osobami możliwie najbardziej łagodnymi i uprzejmymi, jak najmniej niespokojnymi i zgryĽliwymi. Przejmujemy obyczaje od tych, z którymi obcujemy, i podobnie jak pewne choroby ciała przechodz± na stykaj±cych się z nimi, tak dusza przekazuje swoje wady najbliższym...

III 8 • 2–3

Ani odpowiednia okolica, ani zdrowy klimat nie s± tak skutecznym lekarstwem dla chorych, jak dla słabych dusz przebywanie w lepszym otoczeniu. Zrozumiesz znaczenie tego czynnika, jeli zauważysz, że dzikie zwierzęta dzięki obcowaniu z nami staj± się łagodne i że żadna, nawet najstraszniejsza bestia nie zachowuje swojej drapieżnoci, gdy długo przebywa w towarzystwie człowieka. Wszelka jej dziko¶ć zostaje stępiona i w spokojnych warunkach powoli idzie w zapomnienie. Ponadto człowiek, który współżyje z ludĽmi łagodnymi, nie tylko za ich wzorem staje się lepszy, lecz nie znajduj±c okazji do gniewu, nie rozwija tej swojej słaboci. Musi więc unikać tych wszystkich, o których wie, że będ± go pobudzać do gniewu.

III 8 • 5

Wybieraj towarzystwo ludzi prostych, łatwych we współżyciu, opanowanych, którzy nie wywołuj± twojego gniewu, a będ± go cierpliwie znosili. Jeszcze bardziej użyteczni będ± dla ciebie ludzie ustępliwi, delikatni i mili, nie posuwaj±cy się jednak aż do pochlebstw, bo nadmiar aprobaty drażni popędliwych.

III 11 • 1

Nie jest dobrze wszystko widzieć i wszystko słyszeć. Niechby uszły naszej uwagi liczne krzywdy, których większoci nie odczuwa ten, kto o nich nie wie.

III 11 • 3

Nie idzie o to, w jaki sposób wyrz±dzono krzywdę, lecz w jaki j± sposób znoszono...

III 14 • 1–2

Walcz sam ze sob±! Jeli zechcesz pokonać gniew, on nie pokona ciebie. Zaczynasz zwyciężać, kiedy on się kryje, gdy nie znajduje dla siebie ujcia. Starajmy się zataić jego oznaki i o ile to możliwe, trzymajmy go w głębokim ukryciu. Będzie to dla nas bardzo uci±żliwe, gniew bowiem gotów się wyrwać, rozpłomienić nam oczy i zmienić wyraz twarzy. Lecz jeżeli mu pozwolimy wydostać się z nas, zaraz weĽmie nad nami górę. Należy go chować na samym dnie serca i znosić, a nie pozwalać, aby nas ponosił. Wszystkie jego objawy na wszelki sposób starajmy się odmienić: wypogodĽmy oblicze, złagodĽmy głos, chodĽmy swobodniejszym krokiem. Stopniowo za tymi zewnętrznymi zmianami pójd± wewnętrzne.

III 15 • 3–4

Jeżeli dusza jest chora i nieszczę¶liwa z powodu swej niedoskonałoci, wolno jej skończyć ze sob± i swoim nieszczę¶ciem. Także i temu, który wpadł w ręce tyrana godz±cego strzałami w piersi przyjaciół, i temu, którego pan karmi ojców wnętrznociami ich dzieci, powiem: „Czemu jęczysz, głupcze? Po cóż czekasz, aby jaki wróg pomcił cię przez zniszczenie twojego narodu lub aby jaki potężny król przybył ci z daleka na pomoc? Gdziekolwiek popatrzysz, tam kres twoich nieszczę¶ć. Widzisz tę przepa¶ć? Tamtędy wiedzie droga ku wolnoci. Widzisz tamto morze, tamt± rzekę, tamt± studnię ? Tam na samym dnie znajduje się wolno¶ć. Widzisz tamto niskie, uschłe, bezpłodne drzewo? Z jego gałęzi zwisa twoja wolno¶ć. Widzisz swoje gardło, swoj± szyję, swoje serce? Tędy ucieczka z niewoli. Wskazuję ci wyjcia zbyt uci±żliwe i wymagaj±ce zbyt wiele odwagi i siły? Pytasz, jaka jest droga do wolnoci? Jest ni± każda żyła w, twoim ciele”.

III 25 • 3

Nie ulega w±tpliwoci, że kto wzgardził swymi przeladowcami, ten wydobył się z przeciętnoci i wzniósł się ponad ni±: dowodem prawdziwej wielkoci jest to, że nie zauważa się ciosu. Tak ogromny zwierz spokojnie patrzy na szczekaj±ce psy, tak fala daremnie uderza w potężn± skałę. Kto nie wpada w gniew, ten trwa nieporuszony, niedostępny krzywdzie, lecz kogo gniew ponosi, ten runie.

III 26 • 1

ż za różnica, jaka kogo wada ogłupia? Głupota jednako patronuje wszystkim.

III 26 • 2

To jest największa kara za wyrz±dzon± krzywdę, że się j± wyrz±dziło, i nikt nie zostaje dotkliwiej ukarany niż ten, kto jest wydany na katusze wyrzutów sumienia.

III 26 • 4

Wszystko,co potępiamy u innych, znajdziemy we własnej duszy.

III 27 • 1

O ileż korzystniej naprawić krzywdę niżeli mcić się! Zemsta pochłania wiele czasu, a mciciel naraża się na wiele krzywd, gdy cierpi z powodu jednej. Wszyscy gniewamy się dłużej, niż doznajemy krzywdy. O ileż lepiej zaj±ć się czym zupełnie innym niż błędom przeciwstawiać błędy.

36 III 28 • 6

Lecz doprawdy człowiek wielki i sprawiedliwy szanuje swych najdzielniejszych wrogów, nieugięcie broni±cych wolnoci i szczę¶cia ojczyzny, i życzy sobie, aby los dal mu takich współobywateli, takich towarzyszy broni.

III 29 • 1

Haniebnie jest nienawidzić tego, kto zasługuje na twoje pochwały. O ileż haniebniej jednak nienawidzić kogo z tego powodu, dla którego zasługuje na twoj± lito¶ć.

III 31 • 1

Nikt, kto popatruje na cudze, nie zadowala się własnym: dlatego gniewamy się nawet na bogów, że kto nas wyprzedza, lecz zapominamy, ilu zostało za nami i jak ogromna zawi¶ć idzie za tym, który zazdroci tylko nielicznym. Ale tak wielka jest chciwo¶ć ludzi, że choćby otrzymali wiele, to i tak uważaj± za krzywdę, że przecież mogli otrzymać więcej.

III 32 • 3

Sam, doprawdy, niczego bym ci nie doradzał bardziej niż tego, aby obrał wielkoduszn± postawę i aby uprzytomnił sobie, jak niskie, marne i niegodne człowieka, maj±cego jakie wzniosłe i szlachetne cele, jest to, o co się spieramy, za czym gonimy, do czego wzdychamy.

III 33 • 4

Gdyby ofiarował mi wszystkie pieni±dze ze wszystkich kopalń, w których gorliwie kujemy, gdyby postawił mi przed oczyma wszystko, co kryj± skarbce – bo chciwo¶ć ludzka chowa z powrotem pod ziemię to, co na nieszczę¶cie z niej wydobyła – to cały ten stos bogactw nie byłby moim zdaniem wart, by zmarszczyło się czoło prawdziwego człowieka. Jakże mieszyć powinny nas rzeczy, które wyciskaj± nam łzy!

III 36 • 4

Na przyszło¶ć zastanawiaj się nie tylko nad tym, czy prawd± jest, co mówisz, ale czy ten, do kogo mówisz, wytrzyma prawdę. Dobry przyjmuje upomnienia z radoci±, lecz im kto gorszy, tym gorzej znosi pouczenia.

III 41 • 1–2

Dbajmy o spokój ducha, ustawicznie rozważaj±c zbawienne nauki, czyni±c dobrze i myli kieruj±c wył±cznie ku poż±daniu tego co szlachetne. Kierujmy się jedynie sumieniem, nie róbmy niczego dla ludzkiej opinii. Niechże o nas będzie i zła, bylebymy zasługiwali na dobr±.

III 43 • 4–5

Już niedługo wyzioniemy ducha. Tymczasem jednak, dopóki oddychamy, dopóki jestemy wród ludzi, postępujmy po ludzku. Nie b±dĽmy dla nikogo postrachem ani zagrożeniem, gardĽmy stratami, krzywdami, obelgami, kpinami i znomy wielkodusznie te przelotne niedogodnoci. Ani się obejrzysz, jak mówi±, ani obrócisz, a już nadchodzi mierć.







Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"


Symptoma