Przyszedłem na świat jako wcześniak. Lekarze długo walczyli o moje życie. Do ostatnie chwili nie było wiadomo, czy wygrają tę walkę. Z powodu niedotlenienia mózgu stwierdzono, że choruję na porażenie mózgowe. Rodzice, a zwłaszcza mama, od pierwszego dnia życia troszczyli się o mnie, wkładając w to ogromny wysiłek. To, co osiągnąłem, oraz to, że stan zdrowia jest relatywnie dobry jest tylko ich zasługą. Bardzo dużo zawdzięczam również mojej siostrze Lidii, która poświęciła mi swój czas i zrezygnowała z życia towarzyskiego, żeby otoczyć mnie opieką i pomagać w przezwyciężaniu trudów codziennego życia. Wspólnie pokonaliśmy problemy, które wiązały się z tym, że jestem osobą z niepełnosprawnością.

W wieku 6 lat przeszedłem pierwszą poważną i skomplikowaną operację. Była ona dla mnie bardzo przykrym doświadczeniem życiowym, ponieważ w szpitalu dokuczała mi samotność. Była ona tak bolesna, że wielokrotnie doprowadzała mnie do łez Kolejna operacja okazała się dla mnie traumatycznym przeżyciem. Tuż po zabiegu i podczas rehabilitacji doznałem ogromnego bólu. To uczucie było tak wielkim ciężarem, że doprowadziło mnie do rozpaczy. Cierpienie było tym większe, że proces rehabilitacji został spowolniony przez powstałe po operacji odleżyny. Po ukończeniu przedszkola zamierzano mnie wysłać do szkoły specjalnej, odbierając mi tym samym szansę na edukację z dziećmi pełnosprawnymi. Gdy miała zapaść decyzja o tym, do jakiej szkoły pójdę po szkole podstawowej, ja i moi rodzice poszliśmy do poradni psychologicznej. W poradni musiałem rozwiązać wiele testów. Na ich podstawie miała zapaść decyzja o wysłaniu mnie do odpowiedniej szkoły. Ku mojemu ogromnemu rozczarowaniu osoby, które tam pracowały nie posiadały odpowiednich kwalifikacji do udzielenia fachowego wsparcia dla uczniów niepełnosprawnych. Mimo, że testy rozwiązałem bardzo dobrze, w opinii tych pań powinienem kontynuować edukację w szkole zawodowej przygotowującej do zawodu stolarza. Gdyby nie interwencja mojego taty, edukację ukończyłbym na szkole podstawowej. Liceum ogólnokształcące rozpocząłem w szkole, która przynajmniej z nazwy była szkołą integracyjną – niestety tylko z nazwy. W praktyce kadra pedagogiczna w tej szkole nie posiadała kwalifikacji do pracy z osobami niepełnosprawnymi. Doświadczyłem tam wielu przykrości i problemów. Jednak prawdziwego koszmaru doznałem przed maturą, gdy odmówiono mi dostosowania formy egzaminu maturalnego do moich możliwości. Ukończyłem dwa kierunki studiów politologię i germanistykę. Mimo, że na studiach nie miałem większych problemów to nie zawsze znajdowałem zrozumienie dla swoich potrzeb związanych z niepełnosprawnością.

Po studiach zacząłem szukać pracy i niestety znowu spotkało mnie wielkie rozczarowanie. W masmediach często prezentuje się inicjatywy rządu, które mają zwiększyć zatrudnienie w środowisku osób niepełnosprawnych. W praktyce okazuje się jednak, że idealny obraz przedstawiany w mediach nie ma nic wspólnego z realnym życiem.

Kiedy zacząłem szukać pracy, urzędnicy z rzędu pracy wręczyli mi jedynie decyzje o tym, że jestem osobą poszukującą pracy, a także listę zakładów pracy chronionej. Nie zaproponowano mi żadnych ofert pracy, co w fatalnym świetle stawia funkcjonowania urzędów pracy.

Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania twierdzi, że urzędy powinny być aktywne w poszukiwaniu pracy dla tych osób niepełnosprawnych, które chcą ją podjąć. Niestety, jak widać na moim przykładzie, są to tylko puste słowa. Premier i podległe mu urzędy centralne powinny się wstydzić, że zamiast dawać przykład innym instytucjom państwowym same nie zatrudniają osób niepełnosprawnych. Zamiast tego wolą płacić kolosalne kary dla PFRON. To nie jest żadne rozwiązanie. Decydenci z podległych rządowi instytucji powinni płacić kary finansowe z własnej kieszeni - wtedy poczuliby na własnej skórze skutki swojej złej polityki.

Mimo uchwalenia przez parlament Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych, która ujmuje w jednym dokumencie prawa tej grupy społecznej, nie przyjęto protokołu opcjonalnego umożliwiającego dochodzenie tych praw sądem.

Powodem do wstydu dla Premiera i Rządu jest również niepodpisanie Karty Praw Podstawowych. Przyjęcie tego dokumentu przez polski Rząd na pewno ułatwiłoby życie wielu osobom niepełnosprawnym w Polsce. Haniebne jest również to, że tylko Polska poza Wielką Brytanią wśród krajów Unii Europejskiej nie ratyfikowały tego dokumentu.

Kolejnym przykładem martwego prawa jest ustawa o służbie cywilnej, która daje pierwszeństwo w zatrudnieniu osobom niepełnosprawnym.

Przyjmowanie kolejnych dokumentów nie zmieni rzeczywistości jeśli nie będą one wprowadzane w życie.

Moje życie pokazuje, z jak wielkimi trudnościami musiały i niestety nadal muszą mierzyć się osoby z niepełnosprawnościami. Chociaż w kwestii likwidowania barier architektonicznych nastąpiła niewielka poprawa, to problemy w dostępie do edukacji i pracy, które tutaj zaprezentowałem, nadal pozostają nierozwiązane. Osoby niepełnosprawne nie posiadają często wykształcenia. Brak odpowiednich kwalifikacji pozbawia ich możliwości znalezienia satysfakcjonującej pracy, a tym samym skazuje je na wegetację. Jednocześnie renta socjalna, która wynosi niewiele ponad 500 zł to nie jest żadne zabezpieczenie, a jałmużna tylko pogłębia poczucie wykluczenia. Gdyby rodzice nie mogli mi pomóc, nie miałbym za co żyć.

Państwo polskie nie wywiązuje się ze swoich obowiązków wobec tej grupy obywateli, nie stwarzając im możliwości do godnego życia. Zamiast wykonywać swoje konstytucyjne obowiązki wyręcza się fundacjami charytatywnymi, które nie zawsze działają uczciwie.

Moim zdaniem rozwiązaniem tych problemów jest rozsądna polityka państwa, która będzie dążyć do zwiększenia miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych na otwartym i chronionym rynku pracy poprzez inwestycje. Nie można zapominać także o biznesie, który powinien również okazywać wrażliwość i odpowiedzialność i dawać nowe miejsca pracy dla niepełnosprawnych. W urzędy pracy powinny pracować osoby specjalnie przeszkolone, aby mogły udzielić osobie niepełnosprawnej fachowej pomocy. Środki finansowe przeznaczone na szkolenia zawodowe powinny być wydawane rozsądnie, tak aby osoba niepełnosprawna po odbyciu takiego szkolenia mogła znaleźć zatrudnienie. Szkolenia dla samych szkoleń nie mają najmniejszego sensu. Pieniądze na nie przeznaczane mogłyby być przeznaczane na zwiększenie zasiłków oraz na założenie własnej firmy.

W dziedzinie edukacji ministerstwo oświaty powinno opracować program szkoleń i odpowiednie zalecenia dla nauczycieli, aby potrafili przekazywać wiedzę uczniom z niepełnosprawnością. W szkołach integracyjnych problemy uczniów niepełnosprawnych nie mogą być marginalizowane, a oni sami nie powinni być dyskryminowani. Jeśli uczeń ma odpowiednie możliwości, powinien chodzić do normalnej szkoły z pełnosprawnymi uczniami.

Rozwiązanie tych problemów przyniesie ogromne korzyści nie tylko osobom niepełnosprawnym ale także całemu społeczeństwu. Warto zauważyć, że niepełnosprawność może dotknąć również każdego człowieka.

Mówiąc o rozwiązaniu omówionych przeze mnie problemów nie można nie wspomnieć o działalności Rzecznika Praw Obywatelskich Pana Adama Bodnara. Jednym z jej licznych osiągnięć były prace nad wprowadzaniem w życie Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych. Zgodnie z prawem w administracji państwowej 6% wszystkich pracowników powinny stanowić osoby z niepełnosprawnością’ Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich jako jedna z niewielu instytucji respektuje ten zapis ustawy.

Problemy związane z niepełnosprawnością należy omawiać w mediach nie tylko przy okazji protestów, konferencji lub Dnia Osób Niepełnosprawnych. Moim zdaniem jedna z agencji obecnych na rynku medialnym powinna na co dzień zajmować się problemami tej grupy osób, a jest to grupa znacznie większa niż wydaje się większości z nas. Według narodowego spisu powszechnego z 2011 roku liczba osób niepełnosprawnych wynosiła ogółem na koniec marca tego roku blisko 4,7 miliona, to jest 12,2 proc. ludności naszego kraju.





Towarzystwo Humanistyczne
Humanist Assciation