[ Strona główna ]

RACJE

PO NAMYŚLE


Joanna Hańderek

KOBIETY, KOSCIOL, PRZEMOC


Ciało człowieka nie jest ciałem. To raczej fetysz, sfera symboliczna, to przestrzeń kształtowania się polityki i całej gry społecznej. Nie bez przyczyny artyści szukali doskonałych proporcji, nie bez racji humanistyczny ideał człowieczeństwa widzimy w człowieku witruwiańskim Leonarda. Ciało jest swoistego rodzaju idolem wskazującym na to, kim jesteśmy i jacy jesteśmy, umieszczającym nas w relacjach i hierarchiach społecznych. Ciało zostało zideologizowane tak jak płeć, zostało sformatowane przez religijne mity i uprzedzenia. W ten sposób człowiek stał się konstruktem, przedmiotem zawłaszczonym przez Kościół i jego religijne uprzedzenia, widoczne w micie dziewictwa, czystości czy w kulcie macierzyństwa.

Ciało ukrzyżowane, ciało nastolatki w ciąży, ciało kobiety w ciąży, nagie ciało. To sfera tabu, czasem podglądana z pornograficznym zafascynowaniem, ale głównie zmitologizowana i zawłaszczona przez ideologię Kościoła katolickiego. Dopóki ciało kobiety jest ukryte, a jej fizjologia jest przemilczana, przedstawiciele boga mogą spać spokojnie. Gorzej, gdy kobiety zaczynają swobodnie opowiadać. Już sam język opisu może budzić grozę, od zmedykalizowanego, technicznego, po wulgarny i dosadny. Kobieta umieszczona jest na dwóch biegunach: obiektu kulturowo skategoryzowanego lub dzikiego, szalonego, który wymyka się religijnemu warunkowaniu.

Aborcja, płód, zygota, zmiany patologiczne, prawa prokreacyjne to pojęcia drażniące katolików. Oni wolą mówić o cudzie narodzin, doświadczeniu macierzyństwa, naturalnej kolei rzeczy. Dlatego nawet zgwałconej kobiecie odmawiają prawa do własnego ciała. W świetle religii katolickiej, jeżeli zgwałcił ją mąż, to tak naprawdę nic złego się nie stało; przecież ona ma mu służyć, jest jego i dla niego; nie istnieje nic takiego jak gwałt małżeński. Jeżeli zgwałcił ją inny mężczyzna, to od razu pojawia się pytanie, czy aby czasem go nie sprowokowała. W ideologii Kościoła katolickiego kobieta sama sobie jest winna przez sam fakt bycia kobietą. Święty Tomasz z Akwinu nauczał, że kobieta pojawia się jako popsuty materiał, jako nie-chłopiec, błąd poczęcia. Gwałt na niej (tak samo zresztą jak gwałt na dziecku dokonany przez księdza) to zdarzenie nieistniejące, wymazane z porządku społecznej rzeczywistości. W patriarchalnej strukturze narzucanej przez Kościół katolicki kobieta nie ma praw i nie może mieć roszczeń. Jej grzeszne ciało wyklucza ją z grona osób lub wręcz istot, którym przysługują jakiekolwiek prawa!

Ideologia Kościoła katolickiego zdominowała Polską politykę i prawo, co widać na każdym kroku: krzyże w szkołach i w sejmie, krzyże na ulicach polskich miast, obrzędy religijne odbywające się w przestrzeni publicznej, konsultacje z biskupami, zarówno w sejmie, jak i w samorządach. Księża są w szkole, w szpitalach i w wojsku; są wszędzie, nadzorując i narzucając swój światopogląd. Indoktrynacja trwa od stuleci. Polska musi być na kolanach. Polki muszą być matkami, inkubatorami, żonami, służącymi, podległymi opiekunkami. Prawa człowieka, prawa do decydowania o własnym ciele nie wchodzą w rachubę, Kościół katolicki chce i żąda, by wszyscy byli podporządkowani jego ideologii.

Całe współczesne nieszczęście kobiet, a ostatnio haniebne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, wypływa z katolickiej ideologii i wiary opartej na antynaukowych przesłankach. Zabobon religijny czyniący z człowieka machinę do płodzenia lub rodzenia i klęczenia przed boskim wizerunkiem rządzi umysłami wiernych. Sam kler, a zwłaszcza jego zwierzchnicy, cynicznie manipuluje boskimi przykazaniami i boskim prawem. Dlatego możemy się dowiedzieć, że kobieta nie jest miła bogu, gdy nie nosi spódnicy. Dlatego też kobieta ma być podległa mężczyźnie, tak jak bóg ją stworzył w formie dodatku do rajskiego pakietu, by Adam się nie nudził i miał się z kim zabawić. Pierwsza kobieta, rajska Ewa, jest pierwszą figurą gwałtu; nie pojawia się w raju dla siebie, lecz jako zabawka dla Adama. I na tym micie pierwotnego gwałtu współczesny Kościół katolicki wmawia kolejnym pokoleniom małżonków, że kobieta jest po to, by służyć i uprzyjemniać życie mężowi. Lesbijka, gej, stanowią obrazę bożą, to kler i wyznawcy chrześcijaństwa też wiedzą i też mają to wpojone jako swoistą normę. Dlatego nienawiść do kobiet i środowisk LGBT jest naturalną formą bytowania katolicyzmu.

Pojawia się tylko pytanie, dlaczego ta zacofana religia, jej mity i zabobony mają na nas tak silny wpływ? Dlaczego powodują, że zmienia się prawo i naraża życie ludzi? Co w Polsce jest nie tak, że Kościół katolicki ma taką władzę? Dlaczego kobiety ciągle chodzą do kościoła? Dlaczego rodzice pozwalają, by ich dzieci były indoktrynowane i niszczone intelektualnie na tak zwanych „lekcjach” religii? Dlaczego ludzie chrzczą dzieci? Biorą śluby kościelne? Potęga rytuału? Przyzwyczajenie? Wielowiekowe obłąkane indoktrynowanie? Strach przed tym, co powiedzą inni? Strach przed odrzuceniem? Wiara w boga, dla którego pramatka jest zabaweczką w rękach praojca? Wiara, że po śmierci będzie coś lepszego? Ale jak to możliwe, skoro bóg chrześcijan jest mściwy i nie pozwala na jakiekolwiek odstępstwa od swoich przykazań? Co takiego rządzi umysłami współczesnych ludzi, że jeszcze chodzą do kościoła, w którym ludzie pokroju pana Marka Jędraszewskigo cieszą się, że kobiety będą ryzykować życie i zdrowie, by urodzić cierpienie i śmierć? Co takiego jest nie tak z naszą mentalnością, że po wyroku Trybunały Konstytucyjnego ktokolwiek jeszcze wszedł do kościoła na mszę?

Nadszedł wreszcie czas, by przyjrzeć się religii prowadzącej do tylu dewiacji (pedofilia wśród kleru kwitnie), tylu nieszczęść (podporządkowanie kobiety i skazanie jej na niewolniczą rolę inkubatora), czy tylu kłamstw (Dziwisz kłamiący przed kamerą w oczy całej Polski, twierdzący, że ani on, ani Jan Paweł II nic nie wiedzieli o pedofili to już nie żart, to nie kpina, to szczyt hipokryzji i arogancji butnej instytucji). Już czas by Kościół katolicki i jego ideologia przestały rządzić naszym życiem i naszymi podstawowymi prawami. Czas skończyć z torturowaniem człowieka – do tego bowiem prowadzi ta okrutna religia i jej butni, fanatyczni wyznawcy. Jeżeli nie uświadomimy sobie, że to nasze ślepe podporządkowanie wierze, nasze ślepe podążanie za kościelnymi przykazaniami zabija, pozwala na rządy mitów i zabobonów, w naszym kraju ciągle będzie usankcjonowana przemoc w rodzinie, prześladowanie mniejszości seksualnych i kobiet, a z ambon ciągle będzie się sączyć nienawiść do Innego.








Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"