[ Strona główna ]

RACJE

numer 4

Październik 2020


Joanna Hańderek

FASZYZM I KOBIETY

W Trzeciej Rzeszy i IV RP





W ideologii faszystowskiej, a tym bardziej w jej nazistowskiej odmianie, kobiety miały być przede wszystkim żonami i matkami. Oczywiście tylko te, które spełniały wszelkie normy aryjskości. Nie-kobiety, a więc Żydówki, Romki, lesbijki i niepełnosprawne intelektualnie można było zabić, wysterylizować lub odesłać do obozu koncentracyjnego. Pozostałe, jasnowłose i zdrowe, miały służyć jednemu: prokreacji; stały się przedmiotem społecznego użytku. Z tą samą myślą poszukiwano matek dla przyszłych panów świata również w innych narodach, jak choćby w Norwegii.

W naszych czasach osób spełniających kategorie aryjskiego nadczłowieka (jeżeli tylko nie będziemy sobie rozjaśniać włosów i wkładać niebieskich szkieł kontaktowych) jest na świecie tylko kilka procent. Szalony sen Hitlera kosztował ludzkość nie tylko miliony ofiar śmiertelnych, ale również tysiące porzuconych dzieci, które zaraz po wojnie zostawały same, bez swoich „nadludzkich rodziców”. Jednak historia znowu niczego nas nie nauczyła. Powraca falami, najpierw w 2015 roku w narracji przedstawiającej uchodźców w języku antysemitów. Prezes Kaczyński pozyskiwał wtedy wyborców, strasząc ich zarazkami i insektami, które uchodźcom nie szkodzą, ale przeniesione na nasz grunt, mogą nam zaszkodzić. To klasyczna retoryka nazistowska; język Goebbelsa i architektów Holokaustu.

Faszyzm rozwinął się w narracji piętnującej inność i wzywającej do nienawiści. Kto nie był Aryjczykiem, heteroseksualistą, zdrowym fizycznie i psychicznie człowiekiem, nie mógł być obywatelem, osobą, której przysługują jakiekolwiek prawa. Faszyzm zaczął się również od zmiany konstytucji i wprowadzenia prawa ułatwiającego pełną kontrolę nad obywatelkami i obywatelami. Narzucono kult wodza i prawa wymuszające bezwzględne podporządkowanie się ideologii nazizmu i całkowite odrzucenie Innych, Obcych, Odmieńców, Barbarzyńców. Wizja czarno białego świata, gdzie nienawiść wyznacza granice między nami a nimi: złymi, robactwem, ciemnymi, śniadymi, złowrogimi, tępymi, niemoralnymi, przestępczymi, zacofanymi, nieznającymi żadnych granic i żadnej moralnej miary. Czy to jest jeszcze historia, czy raczej opis współczesności?

Zamach na Trybunał Konstytucyjny i niezawisłość sędziowską, prześladowanie sędziów i prawników, którzy nie godzą się na łamanie prawa, retoryka nienawiści wobec uchodźców, nieustanne szukanie wroga i wskazywanie, kto rzekomo zagraża narodowi: ideologia gender, LGBT, ekologia - to się dzieje tu i teraz w Polsce. Do tego doszedł wyrok Trybunału Konstytucyjnego potępiający „praktyki eugeniczne” i w praktyce zakazujący aborcji. Pani przewodnicząca Trybunału Konstytucyjnego w majestacie swoje funkcji ogłosiła, że polska konstytucja chroni życie człowieka i dziecka, dlatego aborcja jest jej złamaniem. Trybunał Konstytucyjny przestał być niezależną instytucją, a stał się organem politycznym. Kobiety są nie tylko ofiarami tego systemu, stały się tym, czym były w nazistowskiej propagandzie i praktyce politycznej. Kobieta ma być tylko matką; ma rodzić posłusznych i skorych do poświęceń obywateli. Kobieta nie jest podmiotem, nie jest autonomicznym człowiekiem – nie była dla faszystów i nie jest dla PiS. W ich ideologii gejów, lesbijki, osoby biseksualne i transseksualne trzeba wyeliminować, bo nie mieszczą się w koncepcji społeczeństwa budowanego przez faszystów. Stąd atak na Margot i pojawienie się „Stref wolnych od LGBT”. Lesbijka obraża wyobrażenie Matki-Polki, dlatego jest piętnowana i pozbawiana jakichkolwiek praw (Polskie prawo nie przewiduje małżeństw jednopłciowych i nie pozwala ludziom w związkach jednopłciowych na adopcję dzieci). Oddziały różańcowe „katolskich” fanatyków dziarsko maszerują ulicami Warszawy. Sami tak się nazywają:"Ole! Idą katole" - skandują posłuszni pisowskiej doktrynie dzielenia ludzi i budzenia coraz większej nienawiści.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji nie dziwi. Kobieta w tym systemie politycznym nie ma praw i nie liczy się jako człowiek. Dla PiS i Kościoła katolickiego, który stoi za tym wszystkim, kobieta jest sobą tylko w małżeństwie, tylko w służebnej relacji wobec mężczyzny. Rodzenie dzieci, a nie praca zawodowa, realizowanie potrzeb mężczyzny, a nie realizowanie własnych potrzeb, podporządkowanie się rodzinie, a nie poszukiwanie własnej drogi życiowej – taka ma być kobieta wedle PiS, czy jej się to podoba, czy nie. To ideał Kościoła katolickiego i „nowy feminizm” Jana Pawła II, który zdefiniował kobiecość jako podporządkowaną i służebną. Realizacja kobiety to opieka nad innymi, to służba innym. Kobieta opiekunka, matka, inkubator, przedmiot wielokrotnego użytku, poręczne narzędzie. W figurze kobiety przejętej od kościoła PiS wytwarza model niewolnika społecznego. Zaczyna się od kobiet, od pełnej kontroli nad ich ciałami, nad ich zadaniami, ale kończy się na wszystkich obywatelach. Każdy jest podporządkowany i ma ślepo wypełniać swoje zadania. Tych, którzy sądzą inaczej, na razie się zwalnia, zawiesza lub wytacza się im postępowania karne. Na razie. Jak się to skończy, wszyscy dobrze wiemy lub się domyślamy. Faszyzm zaczął się od słów i zmiany prawa, która zawłaszczyła dla rzeszy ciała i życia kobiet. W dzisiejszej Polsce jesteśmy właśnie na tym etapie i nic nie wskazuje na to, by wkrótce miało się coś zmienić. Nienawiść płonie coraz żywszym płomieniem i jak się zdaje jesteśmy o krok od eksplozji.





Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"