[ Strona główna ]

RACJE

numer 10

Listopad 2022


Bertrand Russell

JAK SIĘ ZESTARZEĆ I UMRZEĆ BEZ LĘKU




Wbrew tytułowi, artykuł ten, tak naprawdę, mówi o tym, jak się nie starzeć, co w moim wieku jest kwestią o wiele ważniejszą. Moja pierwsza rada brzmi: Starannie dobieraj sobie swoich przodków! Wprawdzie moi rodzice zmarli młodo, jeśli jednak chodzi o innych przodków, dokonałem zdecydowanie lepszego wyboru. Mój dziadek ze strony matki zmarł wprawdzie w kwiecie wieku, mając lat sześćdziesiąt siedem, ale obie babcie i drugi dziadek przekroczyli osiemdziesiątkę. Z dalszych przodków mogę wymienić tylko jednego, który nie dożył sędziwego wieku, a zmarł na rzadką dziś chorobę, jaką jest ścięcie głowy. Moja prababka, przyjaciółka Gibbona, dożyła lat dziewięćdziesięciu dwóch i do końca życia była postrachem dla swoich wszystkich potomków. Moja babka po kądzieli urodziła dziesięcioro dzieci, z których jedno zmarło jako niemowlę. Miała też wiele poronień, a gdy owdowiała, poświęciła się pracy na rzecz edukacji akademickiej kobiet. Była jedną z założycielek Girton College i włożyła wiele wysiłku w walkę o dopuszczenie kobiet do zawodu lekarza. Często opowiadała o tym, że spotkała kiedyś we Włoszech starszego, bardzo smutnego pana. Zapytała go, skąd się wziął jego melancholijny nastrój, a on odpowiedział, że właśnie rozstał się ze swoimi dwiema wnuczkami. Dobry Boże! – wykrzyknęła – ja mam siedemdziesięcioro dwoje wnucząt; gdybym smuciła się za każdym razem, gdy rozstaję się z jednym z nich, jakżeż nędzne wiodłabym życie! Coż za niezwykła kobieta! – wykrzyknął mężczyzna.

Osobiście, jako jeden z tych siedemdziesięciorga dwojga wnucząt, wolę jej podejście do życia. Po osiemdziesiątce zauważyła, że ma pewne trudności z zasypianiem, więc czas od północy do trzeciej nad ranem zwykle spędzała na lekturze książek popularnonaukowych. Zakładam, że moja prababka nigdy nie miała czasu na to, by odkryć, że się starzeje - to najlepsza recepta na zachowanie młodości! Jeśli mamy szerokie i żywe zainteresowania i robimy rzeczy pozwalające nam skutecznie zmieniać własne życie, nie będziemy rozmyślać o tym, ile lat już za nami, a tym bardziej, jak niewiele nam jeszcze zostało.

Jeśli chodzi o zdrowie, nie mam nic ciekawego do powiedzenia, nie doświadczyłem bowiem dotąd zbyt wielu chorób. Jem i piję, na co mam ochotę, i kładę się spać, kiedy kleją mi się oczy. Nie zrobiłbym niczego tylko dlatego, że miałoby to być dobre dla zdrowia, chociaż w rzeczywistości wszystko, co lubię robić, jest raczej zdrowe.

Z psychologicznego punktu widzenia istnieją dwa niebezpieczeństwa, których należy się wystrzegać w starszym wieku. Jednym z nich jest nadmierne zaabsorbowanie przeszłością. Nie należy żyć wspomnieniami, żałować starych dobrych czasów ani smucić się z powodu zmarłych przyjaciół. Musimy kierować myśli w przyszłość, ku sprawom, którymi należy się zająć. Nie zawsze jest to łatwe; przeszłość to z wolna rozrastający się ciężar. Łatwo ulec złudzeniu, że kiedyś nasze uczucia były bardziej żywe a umysł sprawniejszy. Gdyby naprawdę tak było, to lepiej o tym zapomnieć, a gdy się już o tym zapomni, przestanie to być prawdą.

Inną rzeczą, której należy unikać, jest kurczowe trzymanie się młodości w nadziei, że zdołamy z niej wyssać całą jej moc witalną. Dzieci, gdy już dorosną, chcą żyć własnym życiem i jeśli nadal będziemy się nad nimi rozczulać tak samo, jak wtedy, gdy były małe, prawdopodobnie staniemy się dla nich ciężarem, chyba że z natury są one wyjątkowo bezduszne. Nie chodzi o to, żeby w ogóle się o nie nie troszczyć, ale nasze zainteresowanie powinno mieć charakter kontemplacyjny i - jeśli to możliwe - filantropijny, ale nigdy zbyt emocjonalny. Zwierzęta przestają interesować się swoim potomstwem z chwilą, gdy staje się ono samodzielne; człowiek, u którego okres dzieciństwa jest wyjątkowo długi, ma z tym poważne trudności.

Uważam, że wejście w spokojną starość najłatwiej przychodzi tym, którzy mają silnie rozwinięte zainteresowania społeczne, powiązane z odpowiednimi działaniami. To właśnie w tej sferze bogate doświadczenia stanowią zasoby, z których można czerpać pełnymi garściami, a zrodzoną z tych doświadczeń mądrość można wykorzystywać bez narzucania jej innym. Nie ma sensu pouczać dorosłych dzieci, jakich błędów nie powinny popełniać, ponieważ i tak nie potraktują tego poważnie, a poza tym błędy są istotnym elementem wychowania. Jeśli jednak należysz do tych, którym interesy społeczne są obce, twoje życie może okazać się puste, chyba że poświęcisz się całkowicie swoim dzieciom i wnukom. Wtedy musisz jednak pamiętać, że wprawdzie możesz wspierać je materialnie, wypłacając im kieszonkowe albo robiąc dla nich sweterki na drutach, ale nie oczekuj, że będą cieszyć się twoim towarzystwem.

Życie wielu starszych ludzi zatruwa lęk przed śmiercią. W młodym wieku uczucie to jest w pełni zrozumiałe. Ludzie młodzi, którzy mają powody, by bać się śmierci na polu walki, mogą odczuwać rozgoryczenie na myśl, że życie pozbawiło ich tego co najlepsze. Jednak w przypadku człowieka starego, który poznał rozkosze i smutki ludzkiego losu i poradził sobie z życiowymi wyzwaniami, strach przed śmiercią jest rzeczą żałosną i zawstydzającą. Najlepszym sposobem na jego przezwyciężenie jest – jak sądzę – stopniowe poszerzanie własnych zainteresowań i wznoszenie się ponad swój ciasny horyzont, aż stopniowo skruszą się mury ego, a nasze życie w coraz większym stopniu będzie się stapiać z uniwersalnym bytem.

Życie człowieka powinno być jak rzeka: na początku wąska, rwąca wartko między skałami i spadająca kaskadami w dół; z czasem coraz szersza, wijąca się ospale między odległymi brzegami, by w końcu, bez wyraźnego przełomu zlać się w jedno z wodami mórz i bezboleśnie zatracić swój indywidualny charakter.

Człowiek, który w podeszłym wieku potrafi patrzeć na własne życie w ten sposób, nie cierpi na myśl o śmierci, mając świadomość, że jego starania będą kontynuowane. A jeśli wraz z utratą witalności, pojawi się coraz większe zmęczenie, myśl o spoczynku, nawet wiecznym, nie będzie mu niemiła.

Życzyłbym sobie, by śmierć zastała mnie wciąż aktywnego, wiedzącego, że inni będą kontynuować to, czego ja już nie zdołam ukończyć, i zadowolonego, że zrobiłem wszystko, co leżało w mojej mocy.

[z książki "Portrety z pamięci i inne eseje"]".





Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"