[ Strona główna ]

RACJE

Felietony


Andrzej Dominiczak

PRAWA "CIEŁOWIEKA"

Śmieszno i straszno



Sierdzą się ruscy (pisownia zamierzona) na te państwa członkowskie Unii Europejskiej, które już zniosły albo zamierzają znieść wizy turystyczne dla obywateli kraju, którego żołdacy mordują tysiące niczemu niewinnych ludzi, a oni – ci obywatele – to w większości popierają albo wręcz sami biorą udział w tych zbrodniach. Jeden z nich, starszy i „na oko” kulturalny pan, powiedział nawet w TVN 24, że w ten sposób Unia narusza „prawa ciełowieka”. Tak się dokładnie wyraził! Zdumiało mnie to. Od lat angażuję się w obronę praw człowieka, czytałem chyba wszystkie deklaracje, pakty i konwencje praw człowieka i nigdy, w żadnym z tych dokumentów, nie zauważyłem nawet wzmianki o „ciełowieku” ani – rzecz jasna - o żadnych jego prawach. Dla wszelkiej pewności zajrzałem do tych dokumentów raz jeszcze, tym razem w sieci, wybrałem opcję „znajdź” i potwierdziło się: nie ma tam „ciełowieka”, nie występuje ani razu; nie ma czegoś takiego jak prawa ciełowieka”!

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ruskim wydaje się, iż „ciełowiek” to po prostu rosyjski odpowiednik polskiego „człowieka”, jednak to, że im się tak wydaje, tym bardziej dowodzi, że rosyjski ciełowiek nie ma wiele wspólnego z istotą, którą zwiemy człowiekiem, zwłaszcza w wersji „homo miserator” - człowieka „współczującego” czyli naprawdę ludzkiego. Moje przekonanie co do słuszności tego rozróżnienia umacnia ponadto fakt, że wielu ruskich, zwłaszcza oficjalnych ideologów putinizmu (ruskiego faszyzmu) bez żadnych rozterek i publicznie głosi, że Ukraińcy „nie są ludźmi”. Niektórzy wzywają nawet do eksterminacji tego narodu i nie spotykają ich z tego tytułu żadne przykrości. Ruscy faszyści, tak jak faszyści wszystkich czasów, dehumanizują swoje ofiary, by całkiem wykluczyć wątpliwości, jakie mogliby mieć jacyś hipotetyczni Rosjanie (pisownia zamierzona), co do tego, czy ta ludobójcza wojna jest jakkolwiek uzasadniona lub usprawiedliwiona. Ruscy, a także nie-ruscy, którzy popierają, choćby biernie, takie słowa i takie praktyki, sami się pozbawiają prawa do miana człowieka, a już z pewnością w sensie, w jakim człowieka rozumieją akty prawa międzynarodowego, które przecież nie chronią praw masowych morderców i ludobójców. Unia przyznaje im tylko jedno prawo: prawo do życia pomimo popełnionych zbrodni. Nic więcej. Gdyby jednak miała powstać karta praw „ciełowieka”, to tej formie bytowania przyznałbym takie same prawa, z jakich korzystają w więzieniach najgroźniejsi i najbardziej godni pogardy zbrodniarze. Być może (???) powinni mieć prawo wychodzić z celi na półgodzinny spacer na więziennym podwórku, ale nie dalej i nie na dłużej, a zakaz odwiedzania Unii Europejskiej powinien być dla „ciełowieka” dożywotni. Prawo to mogliby uzyskać tylko ci z nich, którzy publicznie potępią ruskie zbrodnie w Ukrainie i - co więcej - potrafią udowodnić, że rozumieją, kim jest człowiek i czym jest człowieczeństwo, tak jak je rozumiemy w Europie. Zwierzętom nie-ludzkim, zwłaszcza drapieżnym, Unia wiz nie przyznaje.








Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"