Andrzej Dominiczak
STRZEŻCIE SIĘ BIBLII!
Richard Dawkins w „Bogu urojonym” powiada, że „Biblia, w
większości przynajmniej, jest nie tyle zła, co po prostu dziwna i
niesamowita”. Osobliwa to diagnoza jak na kogoś, kto na tej
samej stronie swojej książki stwierdza, że biblijne przesłanie
etyczne każdy „współczesny, cywilizowany człowiek uznać
musi za coś wyjątkowo ohydnego”. Tak naprawdę dziwić by się
należało, gdyby Biblia „zła” nie była. Jest przecież
świadectwem czasów, w których powstawała – czasów
okrutnych, gdy nawet w cywilizowanej Grecji najwyższą zasadą etyczną
było prawo Mojry, zgodnie z którym rację – także rację
moralną – miał ten, kto zwyciężył w boju. Zdumiewające
natomiast jest to, że ten zabytek plemiennej mentalności jest po dziś
dzień uważany za podstawowe źródło wartości moralnych.
Thomas Jefferson, uważał, że Bóg
Mojżesza to istota o strasznym charakterze – okrutna, mściwa i
niesprawiedliwa”. Dzisiaj, mądrzejsi o 200 lat trudnej
historii, dostrzegamy więcej mrocznych stron biblijnego protagonisty:
„to typ zawistny, małostkowy, z manią na punkcie kontrolowania
innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik
czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca o
skłonnościach ludobójczych, nieznośny megaloman, kapryśny i
złośliwy tyran.” Z charakterystyką Dawkinsa zgodzi się każdy,
kto zada sobie trud przeczytania opowieści o słowach i uczynkach
Jehowy, pod warunkiem tylko, że nie będzie czytać na przysłowiowych
kolanach. Bóg Mojżesza to bez wątpienia kanalia. Czy warto się
jednak tym przyjmować? Czy księga tak archaiczna, czytana zwykle jak
baśń lub poemat, i jej egzotyczny, brodaty bohater, mogą wpływać na
sposób myślenia, postawy i oceny moralne współczesnego
człowieka? Czy mogą być dla nas niebezpieczni?
Na te właśnie pytania postanowili odpowiedzieć psycholodzy z
prestiżowego Instytutu Badań Społecznych przy uniwersytecie stanu
Michigan. Wyniki i wnioski z przeprowadzonego przez nich eksperymentu
opublikowano w marcowym wydaniu „Psychological Science”,
w artykule pt. „When God Sanctions Killing. The Effects of
Scriptural Violence on Agression”. (Gdy Bóg sankcjonuje
zabójstwo. Wpływ biblijnej przemocy na poziom agresji.)
Badaniem objęto dwie grupy studentów: z Birgham Young University ze
Stanów Zjednoczonych i Vrije Universiteit z Amsterdamu. W
pierwszym kroku osoby badane miały określić swój stosunek do
religii. Wiarę w Boga i w Biblię zadeklarowało 99 proc. studentów
amerykańskich. Wśród studentów holenderskich 50 procent
zadeklarowało wiarę w Boga, a 27 proc. – wiarę w Biblię.
Następnie obu grupom przedstawiono do przeczytania ten sam fragment
Starego Testamentu, zawierający opis brutalnego gwałtu na kobiecie.
Połowa badanych z każdej grupy czytała wersję, w której Jehowa
nakazał swoim wyznawcom dokonać krwawej zemsty na sprawcach, a druga
połowa czytała tekst, który nie zawierał wezwania do zemsty.
Połowie uczestników badania powiedziano, że tekst pochodzi z
Biblii, a drugiej połowie, że ze starożytnego zwoju, odnalezionego
niedawno przez archeologów.
Po przeczytaniu tekstu wszyscy wzięli udział w prostym teście
zręcznościowym, w którym rywalizowali z grupą współpracowników
prowadzących badanie psychologów. Badanym powiedziano, że
zwycięzca w teście będzie mógł „ukarać” osobę
przegraną sygnałem dźwiękowym o natężeniu syreny alarmowej. Ten typ
zadania jest rutynowo stosowany w badaniach psychologicznych jako
miara agresji. Okazało się, że zarówno studenci religijni, jak
niereligijni, karali swoich partnerów znacznie głośniejszym
dźwiękiem, gdy byli przekonani, że fragment, który czytali,
pochodził z Biblii. Poziom agresywności był szczególnie wysoki
w grupie, która czytała tekst w wersji, w której Bóg
wprost wzywał do odwetu, przy czym poziom agresywności był najwyższy
w grupie osób wierzących.
Jeden z autorów projektu badawczego, prof. Brad Bushman, zauważył,
że hipoteza o wpływie Biblii na wzrost agresji uzyskała w badaniu
silne potwierdzenie, choć badani studenci z pewnością nie byli w
większości podobni do przeciętnego terrorysty.
To nie jedyne badania, w których stwierdzono wpływ Biblii na
wzrost agresji lub obniżenie standardów moralnych u
czytelników tej księgi. Dawkins omawia badania izraelskie, w
których grupie młodzieży przedstawiono jedną z wielu zawartych
w Biblii barbarzyńskich scen ludobójstwa. Badanym z jednej
grupy powiedziano, ze tekst pochodzi z Biblii, a badanym z drugiej
(po niewielkiej modyfikacji), że opowiada o wydarzeniach, które
miały miejsce w starożytnych Chinach. Następnie wszystkich młodych
ludzi poproszono o ocenę postępowania głównego bohatera
opowieści, który kazał puścić z dymem całe miasto i dokonać
rzezi jego mieszkańców, łącznie z wołami i owcami. Jak
należało się spodziewać, badani w większości rzeź pochwalili, gdy
dokonał jej Jozue, który działał w imieniu Boga, potępili zaś,
gdy jej sprawcą był chiński generał.
Obawy co do wpływu Biblii na sposób myślenia i postawy moralne osób
temu wpływowi poddanych nie są niestety bezpodstawne. Czytanie Biblii
czyni nas bardziej agresywnymi i obojętnymi na ludzkie cierpienie,
jeśli tylko usankcjonowane jest przez Boga lub osoby działające w
jego imieniu. Tym zapewne należy tłumaczyć obojętność, z jaką w
Polsce przyjęto napomnienia Jana Pawła II, który swoim
bezwzględnym zakazem stosowania prezerwatyw narażał miliony ludzi na
zarażenie śmiertelną chorobą. Byłoby oczywiście całkiem inaczej,
gdyby z potępieniem kondomów wystąpił chiński generał.
|